Wieczór z książką „Fizyka smutku” to wieczór bliski ideału. Prawdziwa uczta. Autorem jest bułgarski pisarz Georgi Gospodinow. Utytułowany, doceniony, tłumaczony na wiele języków. Sukcesy te są w pełni uzasadnione. „Fizykę smutku” wpisuję na listę dzieł wielkiej literatury.
To nie jest książka opowiadająca jedną historię. To dziesiątki opowieści, ustawionych bez chronologicznej dyscypliny i bez sekwencji przyczyn i skutków, do których przyzwyczaiły nas powieści. Wspomnienia, sny, opowieści odkupione od przygodnie spotkanych ludzi. Całość jest zbiorem refleksji autora nad światem i lustrem, w którym przegląda się cała postkomunistyczna Europa środkowa.
Narrator przyznaje się do obsesyjnego syndromu empatyczno- somatycznego, czyli do zaburzenia psychicznego polegającego na obsesyjnej empatii.
Współodczuwa a właściwie w pełni utożsamia się z Minotaurem uwięzionym w labiryncie, swoim dziadkiem porzuconemu w dzieciństwie przez matkę, ślimakiem połkniętym żywcem. Mit o Minotaurze staje się przewodnim motywem książki. Współczucie dla chłopca z głową byka porzuconego przez rodziców i zamkniętego samotnie w ciemnym labiryncie jest de facto współodczuwaniem z każdym skrzywdzonym, izolowanym, odrzuconym. Ta straszna opinia o tym, że ktoś inny, niezwykły, odmienny jest potworem, zagrożeniem dla tych „normalnych”, groźbą, hańbą i wstydem staje się dla autora kwintesencją zła. Staje się smutkiem samym w sobie, jego istotą, jego źródłem.
„Jeśli udało mi się do czegoś dojść w swoich próbach, to do tego, że na bardzo krótki okres przyciągam zbłąkany obłok smutku z jakiegoś minionego popołudnia, mojego albo cudzego, żeby pójść za nim i zatonąć w jego nikotynie. Jak palacz, który nawet po latach bez papierosów zawsze rozpozna ślad dymu.”
Gospodinow zmaga się też ze świadomością upływu czasu i starzenia.
„Istnieje jakaś gramatyka starzenia się. Dzieciństwo i młodość pełne są czasowników. Nie możesz usiedzieć w miejscu. Wszytko w tobie rośnie, tryska, rozwija się. Później, w średnim wieku czasowniki zamieniają się na rzeczowniki. Dzieci, samochody, praca, rodzina – rzeczywiste sprawy rzeczowników. Starzenie się jest przymiotnikiem. Wchodzimy w przymiotniki starości – powolni, bezbrzeżni, zamgleni, chłodni lub przezroczyści jak szkło.”
Autor pisze o swoim kraju. Odnosi się do jego historii, obyczajów, dźwięków i zapachów. Jego stosunek do Bułgarii przypomina mi stosunek Polaków do swojej ojczyzny. Kochamy ją i nienawidzimy jej. Wspominamy z rozrzewnieniem smaki potraw z dzieciństwa, ale pogardzamy niedoskonałością otoczenia, zgrzebnością i nieporadnością odziedziczoną po czasach komunizmu.
Mity zaczerpnięte ze starożytnej Grecji towarzyszą nam w lekturze „Fizyki smutku” od pierwszej strony książki. Gospodinow używa ich z całkowitą swobodą. Tworzy ich własną interpretację szukając wśród bohaterów mitologii smutku w oczach tych, dla których mityczne opowieści były niesprawiedliwe i pozwoliły na ich krzywdę.
Książka jest znakomita. Serdecznie polecam na długie jesienne wieczory, które przed nami.