co tam u pana panie sąsiedzie
a niedobrze niedobrze dziękuję
dwunasty dzień kwarantanny dziś mam
balkon się skurczył zauważył pan
i sufit opadł niżej chyba z bezradności a pies…
pies panie sąsiedzie to już nie chce słuchać wiadomości
błękitna mówią planeta jak o poranku chłodny wdech
planeta jak gorący wydech gorączką w zmierzch
była kiedyś jak zielony trawnik ze stokrotkami przed domem
jak świergot zawieszony wysoko pod cumulusem
teraz dzieci swe morduje wściekła i zdradzona
w armię przeciwciał po zęby uzbrojona płonie
plaśnięcia w pysk nam trzeba miły panie
panu na pańskim a mnie na moim balkonie
może powinniśmy twarz do białej kory brzozy przytulić
może lwa zza krat wypuścić i koronę mu zwrócić
e tam to za mało by nas znowu pokochała
to nie wystarczy żeby zapomniała
żeby znów śniegiem sypnęła
i klątwę cofnęła i plagi wstrzymała
dwunasty dzień kwarantanny panie sąsiedzie
doszło do tego że nam się poznać nawzajem zachciało
mój mały okazuje się po hiszpańsku gada
nie miałem pojęcia takie rzeczy proszę pana
u mnie to samo żona zna się na teorii strun czy jakoś tak
no nigdy bym sąsiedzie drogi nie zgadł no bo jak
ten z balkonu nade mną pokój zawierać ma w planach
że niby z sobą i z kosmosem za dużo piwa od rana
sąsiadka na dole odkryła dwadzieścia lat po ślubie
że jej mąż okropnie kaszy gryczanej nie lubi
ej ciszej tam panowie ludzie czytać próbują
gadacie i gadacie a balkony nie tylko do gadania budują
szańce okopy transzeje balkony
wróg piękny i kolorowy może z probówki na wolność wypuszczony
—
Aida Amer
Targowisko 30.03.2020