Idzie wiosna!
Robimy sałatkę! Moja ulubiona sałatka to arabska
Tabbuleh. Trzeba tylko zdobyć dużo świeżej mięty (lub założyć uprawę doniczkową).
Kaszkę burghul (zwaną w tej części świata bulgur) gotujemy. Nie trzeba jej dużo. Wystarczy mała torebka. Może też być kaszka kuskus. Tę ostatnią zalewamy tylko wrzątkiem i odstawiamy na parę minut. Teraz stolnica i ostry nóż. Kroimy drobniutko w kosteczkę pomidory i ogórki. Powiedzmy po dwa. Potem siekamy drobno dużo świeżej mięty. Powinien to być bukiecik, który ledwie da się utrzymać w dłoni. Oberwijcie same liście. Reszta w kosz. W tej chwili w kuchni zaczyna obłędnie pachnieć. To nie koniec. Teraz grubaśny pęczek pietruszki. Jak Wam sprzedali za chudy, to trzeba dokupić drugi! Do tego potrzebujemy dużo, ale serio dużo soku z cytryny. Jeśli cytryna jest duża i soczysta, to powinna wystarczyć jedna, jeśli mała to potrzebne dwie. Do tego trochę soli, pieprzu i oliwę z oliwek. Mieszamy to wszystko w misce i nie zjadamy wszystkiego sami, tylko dzielimy się z tymi, których lubimy.
Pachnie jak marzenie! Odświeża i ma tyle witaminy C, że wystarczy do jesieni!