lećcie wysoko anioły skrzywdzone przelotnie i niechcący
zasłońcie promienną dumą rany po wyszarpanych skrzydłach gnijące
rzucajcie na ziemię wciąż te same, zbawienne i potężne cienie motyli
niech przytulą się do nich ci uskrzydleni wśród ludzi, którzy nigdy swych skrzydeł nie użyli
zgarbieni, skuleni, schowani,we własnych dłoniach mokrych i zimnych złapani
niech zazdroszczą wam lotu potężnego jak wybaczenie,
lotu gorącego jak pragnienie
lotu bolesnego jak zrozumienie